niedziela, 27 listopada 2011

JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO


Lata 80 moja Mama bardzo pragnęła mieć dziecko, marzenie prawie każdej kobiety. Zaczęło się klasycznie, starania, niepowodzenia i lekarze mówiący „spokojnie, ma pani dużo czasu, proszę uzbroić się w cierpliwość”. Swoją drogą jak patrzę na sytuację teraz, czyli 30 lat później, to niestety mam wrażenie, że wiele się nie zmieniło, wciąż wiele lekarzy nas lekceważy.
Mamę mam z charakterem i dzięki Bogu, bo inaczej pewnie bym dziś nie pisała. Postanowiła szukać pomocy i natrafiła w końcu na lekarza, swoją drogą Kobietę, zdecydowanie przez duże K, który zakasał rękawy i powiedział „ale na co tu czekać, trzeba działać”. Rękawica została podjęta. Zaczęła się diagnostyka, krew, hormony, USG- jest pierwsze podejrzenie- zespół policystycznych jajników. Wprowadzone zostaje leczenie, kolejne tabletki ściśle dobierane do gospodarki hormonalnej i dni cyklu, wykresy, okazuje się, że popularna metoda antykoncepcji, kalendarzykowa, jest świetnym sposobem wsparcia starań o dziecko ;) Co ciekawe większość leków w tamtych czasach można było zdobyć za darmo- tyle że były to specyfiki z zachodu, napoczęte opakowania lub leki lekko po terminie ważności. Mama z Tatą dzielnie stali zimą na mrozie by je zdobyć, można było otrzymać je w Kościele. Efekty leczenia mimo ogromnego zaangażowania, Tato np. wracał specjalnie z NRD do Polski, bo Mama miała dni płodne, są średnie. Zostaje jedno badanie- drożność jajowodów. Niestety rzadko kiedy wszystko idzie po naszej myśli- wszyscy specjaliści, poza Panią Doktor prowadzącą Mamę, nie widzą wskazań do wykonania badania i odmawiają wykonania. Rodzice podejmują decyzję, wynajmują na własną rękę salę operacyjną, umawiają lekarza. Badanie okazuje się strzałem w dziesiątkę. Okazuje się, że Mama przeszła kiedyś stan zapalny, który nie został doleczony i efektem tego były usztywnione rzęski jajowodu, co uniemożliwiało zajście w ciążę. Jest kolejna diagnoza i kolejne światełko w tunelu, a co by były gdyby Mama dłużej czekała??? Po unormowaniu sytuacji z rzęskami starania się ponownie rozpoczynają. Co ciekawe kolejne dni płodne zeszły się z podróżą do Pragi, ale czego nie robi się dla dziecka i w ten sposób w pewien pochmurny marcowy dzień 1984 roku pojawiam się na świecie, chociaż to może zbyt dużo powiedziane, zaczęłam powstawać J kto wie, może w Pradze…

sobota, 26 listopada 2011

CEL

  • Dodać sił
  • Utrzymać  nadzieję
  • Podtrzymać wiarę
  • Sprawić by inne kobiety szybciej osiągnęły swój cel ucząc się na moich a nie na swoich błędach
  • Pokazać, że jest nas więcej

CEL NADRZĘDNY, MÓJ WŁASNY…może kiedyś zostanie wypowiedziany