sobota, 25 lutego 2012

Pola


Byliśmy na usg, bezpośredniość lekarzy doprowadza mnie do śmiechu. Pan doktor: "to proszę się położyć, czyli sprawdzamy czy płód jest żywy".

Pola ma się dobrze, zachowała się jak "typowa" kobieta, czyli rozłożyła się już na pierwszym zdjęciu ;) od razu przypomniał mi się fragment podręcznika do seksuologii, który mówił, że "rolą seksualną kobiety jest rozkładać się i być penetrowaną, mężczyzny- penetrować" ;)Zastanawiam się czy już czuję ruchy czy jeszcze nie, hmm ciężko stwierdzić ale coś mi wyszło z brzucha wczoraj ;) Mówią, że przy mojej wadze piórkowej to już mogę czuć więc chyba się zaczyna łobuzowanie. 






WSPOMNIENIA --> JUŻ OSTATENIE



2.01.2012

Dużo się działo, bo Święta, Sylwester, nowe objawy i braki objawów
Przede wszystkim łapią mnie dziwne plamy gorąca na nogach- ciekawe, myślę, że genialny system gdyby zimno na dworzu było a za oknem +6 stopni
Co raz więcej myśli kłębi się w głowie. Jestem skłonna powiedzieć, że nawet milion myśli na minutę. Zaczęło się od faktu, że dowiedziałam się, że trzeba znaleźć lekarza prowadzącego- okazało się to nie lada wyczynem- mam już jedną panią doktor teraz czas poszukać lekarza w szpitalu gdzie będę rodzić. Kolejne myśli związane z faktem rozmowy z szefem, przecież trzeba powiedzieć, potem boli nie boli, kłóje, nie kłuje i tak w kółko mdłości lub ich brak, zachcianka czy nie. Babie to nie dogodzisz  
I jeszcze jedno za mną testy na HIV i HBs mimo iż nie miałam w życiu sytuacji ryzykownych, to i tak stres był- niepotrzebnie. Teraz czekają mnie przejścia z moczem, bo okazało się, że w moczu mam leukocyty. Wciąż wieżę, że to kwestia śluzu kobiety ciężarnej a nie zapalenia. Acha i refleksja noworoczna, kobieta w ciąży, to taka romantyczna istota, która prawie niczym nie różni się od niemowlęcia, beka, pierdzi, wymiotuje i ma wzdęcia.
A i jeszcze jedno, mamy pierwszy kilogram do przodu.
Waga: 47,5
Obwód bioder: 87
Obwód talii:68
Obwód w biuście: 86
Obwód brzucha: 80
18.01.2012
I stało się zaczęło się od tego, że tydzień temu w pracy ktoś zauważył moją ciążę oczywiście, dopóki nie zrobię usg, to skrzętnie ją ukrywam ale dziś pierwszy raz skorzystałam z przywileju kobiety w ciąży. Staję sobie grzecznie w kolejce, przede mną 5 osób i raptem słyszę głos z kasy- Zapraszam panią na początek, bez kolejki, pani nie powinna stać. Proszę Państwa proszę przepuścić panią. Miło natomiast to dopiero 11 tc aż strach się bać co będzie dalej.
Ps
Dziś przeczytałam, że od poniedziałku mój brzdąc będzie robić siku- FUUUUUJ
31.01.2012
25.01 miał być jednym z piękniejszych dni. Pierwsze ważne usg, na którym zobaczymy Borówkę i dowiemy się, że wszystko z nią OK. Chociaż bardzo chciałam w to wierzyć niepokój mimo wszystko był i szczerze mówiąc dawno nie czułam takiego stresu jak przed wejściem do gabinetu. 
Niestety to był dzień, który skończył się dla mnie łzami. Informacja od doktora sprawiła, że dla mnie ziemia się zatrząsła. Okazało się, że nasza Borówka ma zbyt dużą przezierność karkową, bo 2,8 mm przy CRL, jeszcze do niedawna myślałam, że to CRM ;), 65 mm. Wskazania dalsze? Amniopunkcja. Szczęście w nieszczęściu, że wszystkie inne organy, czyli nos, pęcherz, brzuch, nogi, ręce, głowa wyglądają OK. Natomiast na badanie zostałam skierowana już w pn.
Oczywiście w między czasie nastąpiło kilka konsultacji, zdania lekarzy podzielone, chciałam jeszcze raz zobaczyć naszą Borówkę więc poszłam na usg, do pierwszego lepszego lekarza i nie uwierzycie ale ten nic nie zauważył!!! Wręcz wypuścił nas z gabinetu z komentarzem, że wszystko jest w normie. Teraz już wiem jak to się dzieje, że dzieci z NT 2 potrafią urodzić się niepełnosprawne. Na drugim usg pan stwierdził NT 2. To straszne, bo przecież pewnie niewiele kobiet ma to szczęście co my i trafia do doktora,który specjalizuje się właśnie w usg genetycznym. Co ciekawe czytałam, że przy badaniu NT kluczowe jest rozróżnienie warstw, na moim pierwszym usg nawet laik by je zauważył, na drugim każdy powiedziałby przecież tu nie ma warstw. 
Pozostało czekanie na badanie. Starałam się być spokojna, bo przecież płacząc i stresując się mogłabym tylko zaszkodzić dziecku a przecież NT to tylko prawdopodobieństwo a nie wyrok, poza tym zabieg ma mi robić najlepszy specjalista w tej dziedzinie.
30.01.2012
Kolejny sądny dzień. Wstałam by spokojnie zjeść śniadanie, wypić herbatę i pojechać na wyznaczoną amniopunkcję. Miałam wrażenie, że jestem dość spokojna, głowa opanowana do perfekcji, zapomniałam, że człowiek oprócz psychiki ma jeszcze fizjologię i to niestety mnie przerosło. Na zabieg czekaliśmy ok.5 godzin, ten czas się potwornie dłużył. Wykonano mi wcześniej usg żeby sprawdzić czy na pewno kwalifikuję się do zabiegu- diagnoza się potwierdziła. Stwierdzono tylko, że ciąża jest zbyt mała na amniopunkcję i wykonano biopsję kosmówki, inaczej ujmując trofoblastu. Nie najprzyjemniejsze uczucie, ale do prztrwania, chociaż pierwszy raz jak zobaczyłam płyn o różowym zabarwieniu, który wpływa do wielkiej strzykawki, to zamknęłam oczy. Teraz leżę, kluczowe 72 h przede mną, z których 25 mam już zasobą. To czas, w którym występuje najwięcej powikłań. Liczę na to, że mnie to ominie. A potem oczekiwanie na wynik, ten okres pewnie będzie się dłużył. Wynik ma być w ciągu 3-6 tygodni :/
7.02.2012
Tydzień przeleżałam plackiem, nie ruszając ręką czy nogą, zgodnie z zaleceniami lekarza. Muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie jak kobiety leżą całą ciążę. ja po 2óch dniach miałam już bóle mięśni, pleców, gardła, głowy, zawroty przy wstawaniu do łazienki a przede wszystkim po tygodniu czułam znaczne osłabienie mięśni. Nasz organizm jest bezlitosny!
18.02.2012
Wciąż czekam na wyniki. Co chwilę ktoś się pyta- masz już wynik? A przecież to mi na tym najbardziej zależy. Ach... Niestety dzień przed upłynięciem 2 tygodni od zabiegu wystąpiło krótkie, małe plamienie w związku z tym w dalszym ciągu 0 ćwiczeń, 0 seksu a więc 0 codzienności :/


czwartek, 23 lutego 2012

Uff

Poczułam ulgę i uświadomiłam sobie, że dopiero teraz uśmiech zagościł na mojej twarzy. 


IT'S A GIRL & SHE IS OK

Szczęście zalało mi dziś serce!!! T zadzwonił do mnie z wynikami i słowa ze słuchawki wciąż wywołują u mnie uśmiech i łzy: "Mamy zdrową dziewczynkę".Czekamy teraz do sierpnia :) :) :)psi mamy 100% pewności, że to dziewczynka, Nasza Borówka, to mała PolaXX :* 


11.12.2011 niedziela
Dziś znów padłam. Byłam na godzinnych zakupach a czuję się jak po ciężkim treningu- nie ma to jak dobra kondycja ;)
Jutro kolejna Beta, trochę stresu ale przecież musi być dobrze…
12.12.2011
Pierwsze niepokoje za mną. Wczoraj nie mogłam zmrużyć oka :/ bo co to dalej będzie, co z pracą, z pensją, czy borówka albo borówki (mój mąż uważa, że to bliźniaki) są zdrowe? I przede wszystkim, jak mnie lekko boli brzuch to się boję, jak nic nie czuję ciąży to też źle. Już wiem o co chodzi z niemożnością dogodzenia ciężarnej  
A na poważnie odebrałam betę 13043, czyli w normie, zobaczymy jeszcze co powie lekarz.
Ps
Dziś pierwsza prawdziwa mdłość, przed wymiotami uratowała mnie- WODA Z CYTRYNĄ.
16.12.2011
Dziś podeszła do mojej przyjaciółki, która ma bliźniaki cyganka, i powidziała: „pani szykuje wózek dla koleżanki” czyżby jakaś przepowiednia? Święta się zbliżają a ja nie mam siły stać w kolejkach, po pracy padam trupem i jak czegoś nie zapiszę, to raczej pewne, że tego nie wykonam
7.12.2011
I masz babo placek. Okazało się, że mój wynik TSH, który został zinterpretowany przez jednego lekarza jako w normie, u drugiego wzbudził poważne przemyślania i został określony jako niejednoznaczny  z trybem natychmiastowego powtórzenia. 
18.12.2011
Powinnam dostać kartę stałego klienta w punkcie pobrań z adnotacją „ na życzenie pacjenta” gdyż wizja mojej Pani Doktor nijak nie pokrywa się z wizją lekarzy tej konkretnej placówki :/ tu ważna uwaga, to moja pani doktor, póki co jest skuteczna.
Więc powtórzyłam TSH- podejrzenia niestety okazały się słuszne, wynik powyżej normy. Ciekawe ile chodziłabym z tak złym wynikiem gdyby nie moja dociekliwość i jaki miałoby to wpływ na dziecko, bo Pani Doktor nie widziała podstawy do wykonania badania. 
Chyba każdy człowiek powinien mieć na studiach obowiązkowe kilka lat medycyny żeby nie dać się wykończyć lekarzom.
20.12.2011
NASZE PIERWSZE USG!!! 
Stan:
Borówka jest jedna STOP
Ma 9,5 mm STOP
Ma głowę i mało rączki i ogonek STOP
Pięknie bije jej serce, 127 uderzeń na minutę STOP
Wygląd ma poprawny STOP
Spełniło się marzenie taty, borówka spala tłuszcz mimo, że leży- przyszły ojciec wniebowzięty ;) STOP
PONIŻEJ ZDJĘCIA - 5tc, 7tc i mała Borówka na swojej pierwszej fotografii




sobota, 18 lutego 2012

GRATULACJE

Ktoś kiedyś powiedział, że ciąża, to stan błogosławiony. A biorąc pod uwagę poziom stresu jaki się z tym wiąże, to nie wiem czy mogę się z tym zgodzić. Przede wszystkim od początku studzi się moją euforię... Jak zobaczyłam 2 kreski, usłyszałam poczekaj jeszcze Beta, wyszła Beta, usłyszałam, poczekaj musi wzrosnąć, jak Beta była powyżej 13000, powiedziano, to trzeba sprawdzić, czy serce bije, jak usłyszeliśmy serce, to powiedziano to jeszcze usg genetyczne, a jak na usg usłyszałam, że niestety trzeba zrobić badanie inwazyjne, to świat trochę zmienia swoje barwy. Więc wciąż czekam, wyniki w ciągu 3-6 tygodni... Natomiast ostatnio zdałam sobie sprawę, że najbardziej bolesne są gratulację. Co chwilę ktoś gratuluje ciąży a jak tu się  cieszyć z gratulacji jak jeszcze nie wiadomo co dalej... Odpowiadam nieśmiało: "pogratulujesz w sierpniu" ale uświadomiłam sobie jaki smutek we mnie to wzbudza...

PONIŻEJ KOLEJNE WSPOMNIENIA- przepraszam za stylistykę, to miał być materiał tylko dla mnie :)

5.12.2011
Dziś pierwszy dzień, kiedy mogę powiedzieć, że brzuch odpuścił. Dopiero wieczorem pojawił się jakiś pierwszy niewielki skurcz. Zgromadziłam też wszystkie badania. Beta HCG 28.11 – 72, 1.12 – 302, dziś, tj 5 tygodni i 2 dni od terminu ostatniej miesiączki 5.12.- 1619 wszystko wskazuje na to, że jest Ok i powoli mogę się przymierzać do pierwszego USG- kurczaki, to będzie stres i emocje.
Dziś poczyniłam też 2u inwestycję w dziecko (pierwsza to leki i lekarze) mianowicie zakupiłam nowy biustonosz, stary już za mały, więc boję się pomyśleć, co będzie dalej, skoro to dopiero początek 6 tygodnia a ja mam już 70D. I jeszcze jedno, wczoraj już było widać mały brzuch, niestety się nie wciąga co też jest dla mnie dużym zaskoczeniem, bo spodziewałam się, że w początkach nic a nic nie będzie widać.
Jeszcze jedna ważna rzecz, mojemu robaczinio lub robalindzie ewentualnie małemu pasożytowi, jak ,kto woli, zaczęło pewnie kształtować się serce
Od dziś zaczynam pomiary:
5.12.2011
Waga: 46,5
Obwód bioder: 86
Obwód talii:67
Obwód w biuście: 86
Obwód brzucha: 80
Obwody niewiele się zmieniły ale różnice optyczne już są. 
I jeszcze jedno – libido szaleje, a zalecenie lekarskie… wstrzemięźliwość AAAA
10.12.2011 sobota
Parę faktów, które się ostatnio zadziały
Mogę w sumie stwierdzić, że póki co mdłości nie mam – tylko jakieś 4x mnie cofnęło
Jak to powiedziała znajoma, jestem jak świnia, którą można zabierać na poszukiwanie trufli- czuję wszystko i wszędzie, niestety żaden zapach nie umknie mojemu nosowi
Od poniedziałku do czwartku czułam się fantastycznie, bóle brzucha odeszły i zmęczenie było ciut mniejsze. Niestety w czwartek padłam jak długa, moja drzemka 15-o minutowa skończyła się o 21.30 (zaczęłam o 19 :/ ) 
Dopadło mnie niestety zapalenie dziąseł- wierzę, że je przezwyciężę. 
Piątek był tragicznym dniem. Musiałam prowadzić szkolenie w Sali, w której dość mocno unosił się fetor trawionego alkoholu. Skończyło się to dla mnie bardzo złym samopoczuciem, bólem brzucha i poczuciem niepokoju- dzięki Bogu przewietrzenie i nospa pomogły
I chyba najważniejsze mój mały pasożyt, robaczek, groszek, jak kto woli, powinien być już wielkości borówki amerykańskiej, mieć serce, oczy, ręce i nogi- ZACZĘLIŚMY 7 TYDZIEŃ. Ale ten czas leci Wszystko się okaże 20.12.2011 być może będzie prezent na święta w postaci pierwszego USG.
Ostatnia wiadomość jest smutna. Do 12 tygodnia wstrzemięźliwość i zakaz ćwiczeń, mycia okien czy podłóg. Jak to Pani Doktor powiedziała, to ciąża leczona, tak się Pani o nią starała więc warto o nią teraz zadbać- no cóż PRZETRWAMY. Ah…
I mimo iż mówię już do mojej Borówki i głaszczę ją, to jeszcze do mnie nie dotarło co się zadziało…

sobota, 11 lutego 2012

HA

Mimo iż po ujrzeniu kresek na teście ciążowym była duża radość, to euforia wciąż była hamowana, bo jeszcze betaHCG musi być odpowiednia narastająca, potem usg gdzie będzie widać serce itd...

Natomiast pierwsza satysfakcja już była, jeszcze większe przed stadem lekarzy z M.. którzy niecałe dwa miesiące temu dobitnie mi powtarzali, że nie mam szans na dziecko i powinnam leczyć się w specjalnych klinikach...

Mina "położnej" która oświecała mnie swoimi "radami" jak zobaczyła, że jestem w ciąży mimo iż trzymała sztamę z gromadą pesymistów - bezcenne...

poniżej kolejne relacje z początków ciąży:


2.12.2011
Dziś jest koniec 5 lub 3tygodnia. To zależy jak policzyć, czy według lekarza, od pierwszego dnia ostatniej miesiączki) czy od dnia, w którym nastąpiła owulacja. Tak czy siak pierwsze dolegliwości już są
Częste oddawanie moczu
Bóle głowy
Lekkie bóle- skurcze podbrzusza
Zawroty głowy
I przede wszystkim duże, bolące piersi- aż się boję pomyśleć, co będzie jak zaczną napełniać się mlekiem ;)
Udało mi się też doświadczyć, najprawdopodobniej krwawienia implementacyjnego.
Moje dziecko  pewnie wygląda tak 
(3, 4, 5 tydzień):



I jest wielości główki od szpilki.
I myślę, że może być to ważna rzecz. Jeszcze nim zrobiłam test ciążowy, kiedy byłam pewna, że ciąży nie będzie pierwsze objawy, które miałam, to zgaga- teraz odpukać minęła, ochota na kapustę kiszoną, częste sikanie i wzrost piersi. 

niedziela, 5 lutego 2012

MAŁY COMING OUT

Dokładnie dzień po tym jak stwierdziłam, że to nie koniec ale dopiero początek walki, zauważyłam, że brakuje, przy najmniej mi, społecznego zrozumienia (poza moją rodziną oczywiście, która jest największym, nieocenionym wsparciem) i postanowiłam pisać bloga ku przestrodze a przede wszystkim by pokazać, że jest nas więcej dla własnej pewności zrobiłam test ciążowy. Bardzo niepewnie i bez większej wiary, bo generalnie miałam już wyznaczoną datę laparoskopii w szpitalu i nawet dzień wcześniej poszłam do sklepu wybrać pidżamę szpitalną. 
Jakież było moje zdziwienie i szczęścia jak ujrzałam małą bardzo bladą drugą kreskę. Swoją drogą kreska była tak blada, że tylko ja ją widziałam :) i w ten sposób kolejna "przygoda" się zaczęła. Ponieważ jak nie wszystko do chwili obecnej idzie kolorowo stąd drobne słowa na ten temat, natomiast zacznę od początkowej relacji, którą na bieżąco spisywałam. Bo przecież niezależnie od tego jak będzie, mam prawo cieszyć się ciążą.


27.11.11.
Mam piersi jakbym miała dobrej jakości implanty, co jest z jednej strony miłe a z drugiej boli. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy to efekt leków czy ciąży. Na to drugie raczej nie liczyłam, bo zamiast owulacji, w obrazie USG zobaczyłam najpierw jedną a potem drugą torbiel. Psychicznie nastawiłam się, że 6.12.11 idę do szpitala na wyznaczenie terminu laparoskopii. Nawet byłam już w sklepie wybrać szpitalną pidżamę. 
Ponieważ piersi wciąż bolały, postanowiłam „ zaryzykować” i zrobić test. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że pojawiła się blada kreska. Blada kreska nadziei. 27.11.2011 pierwszy raz ujrzałam 2 magiczne kreski.