środa, 28 marca 2012

SERCE ROŚCIE

Za nami weekend nad morzem, pracująco-wypoczynkowy. Miły choć wróciłam wymęczona do granic możliwości :) Dojodowałyśmy się, dotleniłyśmy a przede wszystkim wymęczyłyśmy nogi. Wciąż nie mogę uwierzyć, że kilka kilogramów więcej tak mocno można odczuć :/
A ja wciąż tęsknie za smakiem tego przepysznego gofra (na zdjęciu, oczywiście ten z bitą, ten z mięsem należy do mojego T, swoją drogą szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia miny pana gdy usłyszał zamówienie)


Jesteśmy też po usg połówkowym, było dla nas o tyle ważne, że zaraz po biopsji, to było drugie kluczowe badanie w celu sprawdzenia serca naszej małej Poli, po tym jak przezierność pozostawiała trochę do życzenia.

Kontrola u mega specjalisty, w szpitalu państwowym. T. pojechał o 6 rano zająć kolejkę i uwaga, byliśmy 6 w kolejce!!! O dziwo szybko poszło i tuż przed 10 byliśmy po badaniu, natomiast biedny T., bo doktor nie wpuścił go do gabinetu :( i nie mógł zobaczyć córki, zresztą ja też, bo w szpitalu ekrany tylko dla personelu medycznego. 
Sztab ekspertów stał nade mną i najpierw słyszę:
  • Sprawdźmy czy jest Harris (mogłam zmienić nazwę, bo się nie znam) --> myślę sobie, kurcze, to jednak bliźniaki???
  • Nie ma.. --> myślę, o matko!!!
  • sprawdźmy czy nie ma czegoś tam..
  • nie ma --> M A T K O

i w tym momencie chyba spojrzeli na moją twarz, bo usłyszałam Spokojnie, to dobrze :)

I co dalej?

I mamy powód do radości, nasza mała jest super dzielna od samego początku, najpierw pokonała 2 torbiele, potem przetrwała biopsję a teraz ma zdrowe serce. Ach- to takie cudowne!!!


ps
moje spostrzeżenie, moja córcia:

  • miała pierwszego focha :) jak powiedziałam, że będzie kopaczem drużyny futbolowej, to dwa dni ruszała się z gracją motyla
  • zdecydowanie się uspakaja jak jej czytam :)

sobota, 24 marca 2012

Może morze?

Witamy z Sopotu.

Wczoraj ruszyłam w delegację, nie ukrywam, że padłam po całym dniu, najpierw pociąg o 6.05 rano, dla ciężarnej, to jakiś koszmar :/ . Potem praca na koniec długi marsz z dworca do miejsca noclegu i kino w ramach przyjemności piątkowych. Igrzyska śmierci - nie polecam specjalnie.

Usnęłam w mgnieniu oka targana okrutnym zmęczeniem w nadziei, że obudzę się w pełni wypoczęta. I co??? Ile razy można powtarzać, że skoro pracuję od pn do pt (czasem i w weekendy) to sobota i niedziela są dniami bez budzika. Ci co pracują w korporacjach albo bardzo intensywnie na pewno mnie zrozumieją. 

Widać niektórzy nie potrafią tego zrozumieć i klasycznie dzwonią o 9.00 rano zapytać czy nie mam mdłości!
Mam jak ktoś mnie budzi w jedyny dzień kiedy mogę pospać!!!

Czas na relaks więc idziemy się na jodować, może minie ból głowy wywołany poranną, irytującą pobudką :)

Miłej soboty

P&P

środa, 21 marca 2012

Uwaga gryzę :$

Pamiętam, że jak miałam zwichnięty bark, to najbardziej drażniącym mnie zdaniem stało się: "ooo!!! a co Ci się stało?"

A co jest drażniące w ciąży?

  • masz mdłości? --> kobiety, które przeszły jakiekolwiek komplikacje w ciąży wiedzą, że mdłości, to akurat najmniejszy pikuś
  • wolisz chłopca czy dziewczynkę? --> ja chcę żeby było zdrowe
  • kopie? --> dzięki Bogu, że nasz Borówka już kopie, bo po takim nasileniu tych pytań pomyślałabym, że coś ze mną nie tak :/ a  przecież to dopiero 20tc, lekarz powiedział, że pierworódki zazwyczaj ruchy dziecka odczuwają dopiero ok. 7 miesiąca!!!
  • i przyklejające się macki!!! --> są osoby, które już z daleka krzyczą "jaki brzuch" i widzę jak ich ręce niczym macki ośmiornicy w błyskawicznym tempie przyklejają się do mojego brzucha :/ hmm, chyba zacznę się odwdzięczać analogicznym gestem :)


A jak już jesteśmy przy kopaniu, to T. znów miał wczoraj okazję poczuć naszą córkę, miło widzieć jego wzruszenie na twarzy i to, że jeszcze dziś rano wspominał to wydarzenie...


WÓZEK C.D.

Dostałam parę poleceń wózkowych- dziękuję, co ciekawe każdy poleca coś innego :)
Poniżej te, które wzbudzają najwięcej "emocji", czyli odpowiednio: QUINNY, CHICCO, EMMALJUNGA, PERPEREGO, TEUTONIA I MAXI COSI. 
Każda opinia mile widziana :)








poniedziałek, 19 marca 2012

Rośniemy

Rośniemy w zastraszającym tempie, nawet lekarz stwierdził, że mam dużą ciążę ale podobno to dobrze. 


Szyjka, śluz "cudowne" jak określiła Pani Doktor, morfologia też, tylko mała fT4 mi podkrada więc potrzebujemy dodatkowej regulacji. 

Weekend upłynął nam intensywnie. Byliśmy w sklepie by rozejrzeć się za rzeczami dla dzieci i stwierdziłam, że nasza mała chyba nie będzie miała wózka, bo..., bo nie wiem co wybrać :/
Każdy przy moich gabarytach jest duży i ciężki :/ no cóż będę musiała znaleźć jakieś kryterium. 

Może ktoś chce się podzielić opinią nt wózka?

Niedziela była jeszcze przyjemniejsza, bo najpierw zaliczyłyśmy trening na siłowni- brakowało mi tego a następnie spacer po parku Skaryszewskim w blasku słońca :) była wiosna - 22 stopnie!!!

Po perypetiach 19 tygodnia, 20y zapowiada się całkiem nieźle :)


Miłego tygodnia Wam życzę




piątek, 16 marca 2012

POŁOWA :)

19 tc był trochę pechowy. Najpierw, w poniedziałek, zwiedziłyśmy IP, na szczęście okazało się, że nic poważnego, najprawdopodobniej pospinało nas od stresu lub Borówka się tak wierciła.

Środa upłynęła nam pod wpływem zatrucia :/ Kobietą w ciąży przy wymiotach zdecydowanie odradzam chrupkie pieczywo. Na szczęście obyło się bez gorączki w czwartek już byłyśmy w śród żywych, chociaż na lekkiej diecie :) 

A DZIŚ? Dziś rozpoczął się 20 tc i z ciekawostek, zaczęła się jakaś dziwna kumulacja ludzi mówiących do mnie "grubasku" wrr...

Moja refleksja z połowy ciąży:

http://www.fotolog.com/brzozkwinka/

Jednak w miłych momentach czas pędzie nieubłaganie, dopiero co widziałam 2 kreski na teście a dziś Borówka buszuje w moim brzuchu, zaliczyła pierwszą wizytę na IP (na szczęście wszystko okazało się Ok) a wczoraj miała pierwszą wyczuwalną przeze mnie czkawkę.

Mimo iż chciałabym by pewne chwile trwały wiecznie, kocham te momenty, w których gonię za wskazówką zegara niby dziecko za odlatującym motylem....


Jutro witamy wiosnę :) 

wtorek, 13 marca 2012

To dziś...?

Nasz Borówka dała mi wczoraj do wiwatu, natomiast lekarz dokładnie wszystko sprawdził i wszystko jest ok, był to albo objaw stresu albo akurat tak czułam ruchy.

A jak tu się nie stresować jak wszystko mnie ostatnio przerasta.

Hormony są nieubłagane pamięć i bystrość umysłu zdecydowanie odbiega od normy i do tego jeszcze 13 :/, który do tej pory uważałam za szczęśliwy...

ps
dziś pierwsze spostrzeżenie przyjaciółki - schylasz się już po ciężarowemu, czyli do tyłu ;)

sobota, 10 marca 2012

Weekend

Nareszcie. Nigdy chyba nie oczekiwałam weekendów tak bardzo jak teraz. Ten kto mówi, że w II trymestrze ciąży kobieta dostaje powera mówił chyba o kobietach, które nie pracują. 
Dla mnie dźwięk budzika rano stał się dużo bardziej przeklęty niż kiedyś a jak już wracam do domu po pracy, to myślę tylko o tym by położyć się spać :/ . Być może jest to kwestia intensywności pracy, nie wiem...

Druga kwestia to przednie łożysko jedni piszą, że to wygrany los na loterii a inni, że przekleństwo i rzeczywiści, każdy ruch, wyczuwalny ruch daje radość, jak ich nie czuć a przy tym łożysku to podobno normalnie, to niepokój wciąż utwierdzam się w mojej refleksji z początku ciąży. 
Kobiecie ciężarnej nie dogodzisz ;)

ps

zaczynam przeglądać internet, jest tyle pięknych rzeczy i takich kosztownych :/
Kilka moich faworytów poniżej:





środa, 7 marca 2012

A ja rosnę i rosnę...


My dziś miałyśmy dzień kobiet :)

Najpierw ja dostałam prezent:

pełne gracji, delikatne z wyczuciem 2 małe kopnięcia :)

Ogarnęło mnie wzruszenie, bo to pierwszy pewny ruch, wcześniej coś czułam ale wiecznie miałam pytanie czy to nie jelita, może układ trawienny itd.
Aż dziw jak się świat zmienia i mogę powiedzieć, że jestem dumna z córki, że mnie kopnęła.
A potem dostałyśmy kwiaty od T. Każda swój bukiet, oczywiście proporcjonalny do wymiarów.

ps

rośniemy:

obwód w biuście - 91 :)
obwód w talii - 73 :/
obwód bioder - bez zmian :)
obwód brzucha - 85 :)


My na niedzielnym spacerze (tak się cieszę, że wiosna do nas powoli przychodzi)

niedziela, 4 marca 2012

Hmm

18 tc rozpoczęty!

Za nami 2u dniowa "kolka" może to mała na coś mi ucisnęła kto wie :) ważne, że przeszło. Od czasu do czasu coś mi z brzucha wychodzi i nie wiem czy to mięsień napięty czy to Pola daje czadu... 

W sobotę (wczoraj) odbyłam pierwszy spacer od zajścia w ciążę, nie pomyślałam, że 4kg w przód, to aż taka różnica, w promieniach słońca 2h minęły jak z bicza strzelił a dziś kolejny spacer był już małą "męczarnią" z bólem mięśni. 
Jak szybko ucieka kondycja, jeszcze niedawno fit było moim słowem a teraz dostaję zadyszki łącząc rozmowę przez telefon z marszem i "zakwasów" po 2u godzinnym spacerze. 

Ale plan wrócenia do formy po ciąży już jest --> jeszcze parę miesięcy i będzie czas na czyny.