środa, 31 października 2012

KILKA NURTUJĄCYCH MNIE SPRAW, CZYLI JAK UBRAĆ DZIECKO, ZMIANY ZMIANY ZMIANY I INNE :)

Dzisiaj kilka kwestii

WSPOMNIENIA:
Straciliśmy ostatnio wszystko co było na dysku, niestety raczej nie do odzyskania (znaczy do odzyskania ale koszt zbyt wysoki) więc przeszukując wszystko co się da w próbie odzyskania zdjęć małej Polci napotkałam kilka zdjęć, które wywołały uśmiech na mej twarzy :)
Jaki mały, chudy włochaty stworek :D




Teraz Pola wygląda tak:




MAŁY LEŃ:
Moja córka okazała się małym leniem, nie wiem po kim to ma :/ w końcu obie się urodziłyśmy w niedzielę, ale do leniwych, to ja raczej nie należę. 

A jak to się objawia? 
Leżenie na brzuchu- NIE, 
podnoszenie głowy- NIE, 
przewracanie się na bok- NIE  
a co ciekawe umie wykonywać te czynności.
 Głowę podniesie w złości, na bok przewróci się by do cycka dosięgnąć więc rodzice ćwiczą z dzieckiem, nasz wczorajszy trening tak się skończył, po tym jak Pola zobaczyła, że mama nie da za wygraną i nie przewróci na plecy

JAK UBRAĆ DZIECKO:

Wciąż się zastanawiać jak ubrać dziecko by nie było jej zimno lub zbyt ciepło. Wczoraj jechałam na badania, ubrałam Polę w body z długim rękawem, ciepłe spodnie dresowe, grube skarpety, kurtkę, ciepłą czapkę i do tego podwójny koc polarowy + jeden koc w zapasie.
Jak wyjęłam Polę w przychodni, to i tak była zgrzana ale przyszła mama z synem młodszym o 5 dni i zaczęłam obserwować jak go rozbiera:
czapka
kurtka zimowa
kurtka jesienna
kamizelka kożuchowa
sweter
bluza
bluzka
body z długim rękawem
body z krótkim rękawem
spodnie
rajstopy 
i dotarliśmy do pampersa

do tego dziecko miało na sobie 2 koce!!!

Mamy a jak Wy ubieracie swoje pociechy?



życzymy więc ciepłych dni :D
następny post o tym co nam się naprawdę sprawdziło z wyprawki przez te 3 miesiące



piątek, 26 października 2012

96 dni, czyli 3 dni temu minęły 3 miesiące

Na wstępie dziękuję Wam bardzo za wsparcie, nieocenione. 

Badanie pokazało ogromne ilości kwasu w brzuchu, czyli Pola ma potwierdzony refluks, szkoda, że musiało dojść do tak poważnego stanu (tzn. tyle płaczu i problemy z jedzeniem) nim coś z tym zrobiono ale mniejsza z tym najważniejsze, że działamy. Mamy leki, które jej nie smakują ale płacze trochę mniej więc chyba działa :D wyleczenie się przewodu pokarmowego, to ok 6 tygodni- czekamy. 


Pola też po kontroli pediatrycznej i ma już 5300 i 60 cm, czyli jeszcze 1m i 2 cm by doścignąć mamę, kurcze, jak niewiele zostało.

Tym czasem z okazji wszystkich tych przygód matce brak czasu na nowego bloga :/

Ale:

ćwiczy
zgubiła

a teraz odrobiła :/, bo ???? Bo we wtorek ma badania, do których musiała się przygotować 2,5 tygodniowym przyjmowaniem zwiększonej ilości węglowodanów!!! W związku z tym matka zaczęła "rozwijać się" kulinarnie





Spokojnie, po badaniu wracamy do zdrowego stylu życia a przed nami pierwszy cel do osiągnięcia. Bieg Niepodległości- cel wyznaczony- dotrzeć do mety ;) Może wydać się mało ambitnie ale po ciąży i biorąc pod uwagę, że żaden ze mnie biegacz, będzie to nielada wyzwanie. Jeśli ktoś się wybiera, to trzymajcie kciuki 
MATKA WARIATKA Z DZIECKIEM RUSZA NA TRASĘ.

Pola w przygotowaniu do biegu- odnowa biologiczna ;)

poniedziałek, 22 października 2012

3 MIESIĄCE

Dziś minęły 3 miesiące. 3 miesiące w nowym składzie, pełne cudownych choć czasem ciężkich chwil. Mam wrażenie, że dopiero byłam w ciąży a tu moje dziecko nie wygląda już jak noworodek i każdego dnia robi coś nowego.
Z tej okazji Pola była dziś spokojniejsza :D i pokazała swoje umiejętności:

  • uśmiech, 
  • połykanie pięści, 
  • lewy sierpowy na słoniu i prawy na tukanie, 
  • trącanie zabawek, 
  • podnoszenie głowy, 
  • gaworzenie, 


a na koniec gangnam style

Co do badania, które przeszliśmy, to są już wyniki i co najważniejsze DIAGNOZA więc cierpienie nie poszło na marne. Jutro jedziemy na jeszcze jedno badanie przed podaniem leku. Mam nadzieję, że to pomoże mojej Polci i będzie mogła sobie spokojnie eksplorować świat :)

piątek, 19 października 2012

DZIEŃ Z ŻYCIA MATKI POLKI




00.05 kładę się spać w głowie powtarzając rzeczy, które zapakowałam i myśląc i wszystko jest. Popołudniu dostałam informację, że zwolniło się miejsce na badanie dla Poli i o 8.00 mamy być w szpitalu na Woli na czczo
Nastawiam budzik, dla siebie i dla niej, o 4.00 może zjeść ostatni posiłek.
1.00 pobudka- karmienie, przewijanie, usypianie
2.15- idę spać
4.00 - dzwoni budzik, na szczęście usłyszałam, udało się nakarmić na śpiocha więc 4.30 idę spać
5.45 - czas wstawać zjeść śniadanie, przewinąć i przebrać małą
6.45 - siadam za kierownicą. Wola niby blisko ale dojechanie na 8.00 graniczy z cudem więc opcje są 2: wyjść normalnie i nie dojechać lub wyjechać przed wszystkimi i być sporo przed czasem
7.15 - parkuję pod szpitalem, rozładowuję auto i z całymi tobołami wędruję do środka. Ktoś na podjeździe dla wózków ustawił stojak z gazetami, szarpię się więc z nim i zaczynam podjeżdżać. Podjazd jest węższy niż nasz rozstaw kół więc jadę na krawędziach ale to nie pierwszy raz. Ostatnie 5 schodów a Pan ochroniarz, jak widać po długim procesie myślowym, postanowił mi pomóc, z zaskoczenia podnosi wózek z jednej strony i Matka Polka ledwo nie traci jedynek. 
7.30 - docieram na oddział, wyjmuję dziecko by spróbować je uspokoić. 
8.30 - zapraszają nas na badanie więc ja z dzieckiem na ręku zbieram toboły: torebka, torba, reklamówka z jedzeniem, kurtka, czapka, apaszka, czapka i kurtka Poli, księżyc grający, Pan słoń, 2 koce i fotelik samochodowy na stelażu próbuję przedostać się wąskim korytarzem do zabiegowego, nie przejeżdżając po palcach innych pacjentów. Pot leje mi się po plecach. 
8.40 - zaczynamy. Jaka miła wiadomość, mam asystować, łzy cisną mi się na oczy. Aplikują Poli sondę przez nos. Idziemy na rtg - tym razem wózek zostaje ale zadanie arcy trudne, proszę wziąć córkę, tylko nie ciągnąć za kable, trzymać ją spokojnie, przytrzymać jej ręce by sobie kabli nie wyrwała i trzymać mechanizm. Idziemy prześwietlają nas obie, bo przecież ktoś musi trzymać dziecko. 
11.00 zabieram fotelik na stelażu, torbę do wózka, torebkę, siatkę z jedzeniem, kurtkę, apaszkę, czapkę, zabawki i kocyki i wciąż trzymając Polę i mechanizm uważając na kable i jej ręce próbuję ją ubrać i zapakować foteli bez odciągania pasów (do odciągnięcia pasów 2 ręce niezbędne). Czuję, że od rana ręce już mi omdlały, kręgosłup pęka (wychylenie do tyłu by dziecko nie było w pionie, to świetne ćwiczenie na mój stan zapalny w lędźwiach- mam go już 3 miesiące i jakoś nie po drodze mi przeczytać ulotkę i zażyć leki :/ ale muszę inaczej lada moment przestanę chodzić- tu drogie Panie, trochę nieedukacyjnie, bo nie powinnam ćwiczyć. Pamiętajcie, że przy bólu kręgosłupa się nie ćwiczy ale ostatnio, to moja jedyna przyjemność więc nie umiem sobie odmówić, poza tym dodaje mi to sił). Docieramy do auta, znów wszystko przepakowuję, jedziemy. 
12.00 jesteśmy w domu, jedyne czego potrzebuję, to sen. Moja córka w tym czasie ma inną potrzebę. Jednak jak się do mnie uśmiechnęła z tą sondą w nosie, to nie wytrzymałam i się rozpłakałam, jest cudowna i tak bardzo chciałabym by takie cierpienia jak dziś ją omijały. Cóż czas na zabawę. O dziwo Pola z sondą nie płacze!!! Bawimy się godzinę, karmimy i humor się kończy więc idziemy na spacer. 
A Matka Polka?
Do jutra poza opieką pilnuje by dziecko nie wyrwało sobie sondy z nosa, a To próbuje zrobić to tak usilnie, że gdybym ją do Bałtyku wsadziła, to dopłynęłaby do Norwegii. A do tego wszystkiego trzeba przecież jeszcze notować jedzenie Matki. Ach... to piątek, tak?

czwartek, 18 października 2012

DZIECKO, TO MA PRZECHLAPANE

Też uważacie, że dziecko ma przechlapane?


  • co chwilę ktoś je przenosi
  • idą spać w jednym miejscu a budzą w innym
  • jakieś dziwne pokemony się nad nimi pochylają i seplenią"śtupeczko malutka, ziobacz jaki ptasiek" - swoją drogą osobiście tego nie wytrawiam!!!
  • próbują coś zakomunikować, gdzie ludzie ich nie rozumieją a połowa uważa, że są niegrzeczne
  • jak je coś swędzi, to pewnie nie wiedzą co się dzieje, a co gorsze nie mogą się podrapać
  • już nie wspominając o dziwnych rzeczach, które robią rodzice ;) przebieranki itp. 
cóż ciężkie życie małego człowieka :D


A tym czasem:

Ćwiczymy niezależnie od pogody, to jedyny moment ostatnio, który mam dla siebie, mimo iż jestem z Polą, wszystkie inne moje przyjemności ostatnio zniknęły :/


Wczoraj wieczorem rozdziewiczyłam mój ciążowy zakup :D

Dobiegłyśmy na metę z Tatą Spartaninem :)



ps

Wczoraj było spokojniej :D

czwartek, 11 października 2012

DZIEŃ SZPITALNY

Za nami dzień szpitalny.

Matka Polka rozpoczęła go o 8 by wszystko wyszykować i tak, zaczęłyśmy od przychodni, bo skierowanie było błędnie wypisane i trzeba było zrobić korektę, potem szpital dla mamy a następnie dla Poli.

I jak było? Tak, że padłam na twarz po powrocie do domu :/

Od początku: od tygodnia mam ostry kryzys, moje dziecko płacze ok 15h na dobę, ja płaczę razem z nim (z bezsilności) a do tego ostatnio jest problem z karmieniem. Mieszkanie wygląda jakby tajfun przeszedł :/. Ja odstresowuję sie wieczorami gotując lub ćwicząc.
Odnoszę wrażenie, że Pola ma już tak podrażniony układ pokarmowy, że z bólu nie może jeść, więc jeśli ktoś mi mówi, że karmienie piersią, to najlepsze co mogę dać dziecku, to zapraszam na godzinną obserwację. Do tego lekarze mówią "dopóki nie wymiotuje krwią i przybiera na wadze, to nic nie robimy :/ ". Na szczęście była u nas Pani doktor, która zobaczyła Polę w akcji i dziś byłyśmy na jednodniowej diagnostyce, na której ma córcia zaprezentowała się w pełnej krasie od płaczu, przez niejedzenie (wcześniej był problem, że jadła zbyt dużo) po zarzyganie mamy, bo matka wzięła strój na zmianę dla dziecka ale dla siebie nie:/

Na chwilę obecną wszystkie wyniki w normie, przed mami jeszcze jedno badanie na refluks ale tu musimy czekać aż się zwolni miejsce.
Do tego momentu będę czerpać siły z tych krótkich chwil kiedy na twarzy Poli pojawia się uśmiech.

Z pozytywów, to Polcia uwielbia wiersze Tuwima śmieje się jak jej czytam :D

są plusy i minusy takiego płaczu:

-

  • ciężko wyjść gdziekolwiek do ludzi - Ci albo się wściekają albo uważają, że nic z tym nie robię i zasypują mnie dobrymi radami. A przecież jak dziecko płacze non stop, to raczej logiczne, że matka przetestowała już pewnie wszystko. Dziś jedna Pani powiedziała mi, że powinnam iść do lekarza ;)
  • Serce mi pęka jak widzę jak ona się tak męczy
  • opadam z sił momentami


+

  • molo w Juracie było nasze, bo wszyscy uciekli
  • dziś jak pojechałam do szpitala, to wyglądało to mniej więcej tak:

podchodzę pod gabinet ze spokojną Polą i pytam czy jest lekarz, bo byłam umówiona na 10.45
słyszę zbulwersowany głos: "niemożliwe, lekarz przyjmuje od 12, my też czekamy, na pewno nie była pani umówiona"
Pola zaczyna płakać
zbulwersowany głos:"może pani wejdzie przez zabiegowy, zapyta, może zadzwonią  po tego lekarza"
wchodzę do zabiegowego, wyjaśniam sytuację i mówię, że ludzie przed gabinetem już mają mnie dość. Dowiaduję się, że mogę na dole zarejestrować się bez kolejki :)
zjeżdżamy, do okienka bez kolejki tu kolejka (wszyscy "uprzywilejowani" więc grzecznie staję na końcu i słyszę krzyk z oddalonego okienka "Pani z tym dzieckiem, zapraszam bez kolejki, proszę przed wszystkich" :D
wracam pod gabinet, przychodzi lekarz
zbulwersowany głos:"doktorze Pani do Pana, może weźmie Pan ją do gabinetu"

i w ten sposób szybko załatwiłyśmy maminą sprawę
Mama ma zalecenia: dodatkowa suplementacja, notatki żywieniowe i 30.10 szereg badań do wykonania :/
Spartanie Dzieciom koniec`nie do odwiedzenia




wtorek, 9 października 2012

NIEOBECNOŚĆ

Przepraszam za nieobecność, natomiast dziecię me tak daje czadu, że nie mam chwili na posta i na otwarcie nowego bloga.

Jak to pediatra powiedział robiąc wywiad i widząc mą córk ę w akcji "przeważnie kobieta ma przechlapane na jednym etapie, a pani na każdym, przed ciążą w trakcie i teraz, jak pani daje radę"

resztkami sił daję do tego walka z pco- ciekawe rzeczy się dzieją- w czw kontrola diabetologa


Proszę więc o odrobinę wyrozumiałości