środa, 18 czerwca 2014

TriMama

Są takie momenty, kiedy człowiek się zatrzymuje i oddaje refleksji. Zadaje sobie pytanie jak to jest możliwe? Miałam taką refleksję jakiś czas temu, kiedy zobaczyłam pierwszy wpis TriMamy. Nie wierzyłam, że to możliwe!!! 2 różne osoby, z różnych stron kraju a taka podobna historia.
Łzy mi płynęły po polikach jak przeczytałam historię Natalii i ujrzałam nasze podobieństwa.
Dwie kobiety, aktywne zawodowo, cudni mężowie, rodziny, zdrowy styl życia, pasja do sportu i w momencie, który powinien być tylko radością i szczęściem (macierzyństwo) dowiadują się o nowotworze.
Nie wiem co czułaś, bo choć podobne to jednak różne i pewnie każda z nas miała swoje emocje i w inny sposób przeżywała tę sytuację. Natomiast wiem, że to było ostre tąpnięcie, takie, które nie powinno spotkać nikogo, pamiętam jeszcze to uczucie, zresztą tak samo jak Ty.
Po operacji obie podejmujemy wyzwanie, rodzinno-sportowe wyzwanie. Wyzwanie, które, biorąc pod uwagę nasz stan zdrowia, macierzyństwo, życie zawodowe i osobiste, wywraca życie do góry - start w triathlonie. Start, który ma być powrotem do „normalności”, nową siłą, nową motywacją, kontynuacją miłości do sportu. Obie przechodzimy na drugą stronę mocy od supportu mężów do zawodniczek.
Cieszę się, że „spotkałam” Natalię, że jest druga taka szalona kobieta jak ja i że obie idziemy rakowi wspak. Jesteśmy silne, z pasją, mamy w sobie dużo miłości, do siebie, dzieci, rodziny, ludzi, dużo pokory i doświadczeń. Obie wiemy, że konsekwencje tych zdarzeń (ból, brak węchu czy smaku, zaburzenia czuciowe) są niczym w kontekście tego jaki prezent dostałyśmy- życie.
Dziękuję Natalii za koszulkę- będę nosić z dumą, bo my TriMamy, to fajne, silne i wyjątkowe babki.


2 komentarze:

  1. minęłyśmy się wczoraj wieczorem w Promenadzie... niesamowicie podziwiam i trochę zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Następnym razem zapraszam do kontaktu. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń