czwartek, 26 lipca 2012

POLA

Mój sen prawie się spełnił,

tzn.

poród był szybki

i 22.07.2012 o godz. 20.10 na świat zawitała Pola :D (pomyliłam się o godzinę)

Mamy się dobrze, szukamy chwil odpoczynku od dziś w domu :)

ps
nieziemsko cudowne emocje wypełniają moje serce


sobota, 21 lipca 2012

SNY I DYLEMATY

Miałam dziś sen. Nie ukrywam, że podobał mi się. Według niego Pola przyszła na świat w poniedziałek. Jak myślicie, spełni się?
Optymalną datą byłby wtorek, bo wtedy jest mój lekarz w szpitalu ale nie bądźmy zbyt wymagający ;P w poniedziałki rano też chwilę jest =D.

Tym czasem ja ostatnio czuję się jak ciasteczkowy potwór, zjadłabym wszystko i w każdych ilościach a tu niestety nie można. Jest tyle rzeczy, które mam ochotę posmakować. Przeraża mnie tylko myśl, że po porodzie dalej nie będzie można ;) Cóż widać tak ma być, trzeba walczyć o swoje, bo nie wszystko łatwo przychodzi, a tak my za sobą mamy już:

  • waleczne starania o dziecko
  • walkę z lekarzami twierdzącymi, że jestem bezpłodna,
  • walkę ze źle zinterpretowanymi wynikami badań,
  • pokonanie, przez Polę :D, 2óch torbieli i uniknięcie laparoskopii,
  • przetrwanie biopsji i sprawdzania serca,
  • przetrwanie cukrzycy ciężarnych,
  • i ba donoszenie ciąży, od wczoraj do 39 tygodnia, kiedy tylko moja Pani doktor w to wierzyła :), "bo przecież jak to, ja przy moich gabarytach i cukrzycy????" Już od 35 tc słyszę, że rodzę :P
Mam nadzieję, że chociaż po porodzie skończy się ten mój medyczny Roller Coster.



Tym czasem mam też dylemat. 
Pewna osoba, z bliskiego grona ma okropny kaszel. Twierdzi, że to alergia. Natomiast nikt tego nie powiedział, a co więcej dostawała na to antybiotyk, czyli chyba alergia, to nie jest. Jak powiedzieć delikatnie by udała się do lekarza, bo boję się, że jak odwiedzi Polę w szpitalu, to mogą być tego przykre konsekwencje. Jakieś pomysły????


A na zakończenie i miły weekendowy akcent nasi wczorajsi goście :) Dziękuję za miłe odwiedziny









środa, 18 lipca 2012

OPIEKA NAD DZIECKIEM

37 tc i 5 dni jeśli dotrwamy do niedzieli, to od poniedziałku istne szaleństwo na wygnanie Poli z brzucha ;)

Coraz bardziej do mnie dociera fakt, że wkrótce na świecie pojawi się mała istota, wróć, wciąż do mnie to nie dociera :/

Na chwilę obecną podzielam obawy niektórych kobiet nt. odejścia wód płodowych- kiedy i gdzie i każdego dnia jestem gotowa do przyjęcia na salę porodową =D tzn. nogi ogolone, włosy umyte, paznokcie przypiłowane ;) może to moja mała obsesja ale inaczej jakoś bym się krępowała, bo domyślam się, że każdy, a w tym wypadku i lekarze i położne, chce mieć jak najmilsze warunki pracy :P więc skoro mogę coś w tym kierunku zrobić, to why not.

Uświadamiam też sobie, że mało co pamiętam, ze szkoły rodzenia ale jest jeden materiał obrazkowy, który znalazłam i jeden polecany przez fizjoterapeutę neonatologicznego, nt. opieki noworodka i pierwszej pomocy, które dziś umieszczam. Może komuś się przydadzą.
Osobiście wierzę, że człowiek ma instynkt i jak ta mała istota zacznie wychodzić, to z pomocą otoczenia wszystko pójdzie dobrze i z porodem i potem z opieką :)

PIERWSZA POMOC
ZAKRZTUSZENIE- broszura do wydruku

OPIEKA NAD NIEMOWLAKIEM- pod tym linkiem można ściągnąć broszurę w pdf, gdyż nakład został wyczerpany
BROSZURA DO POBRANIA




ps

wiecie, że teraz nie wolno mi nie odbierać telefonu, bo każdy myśli, że "coś się stało"???!!! Coraz bardziej mnie to drażni, bo:
  • hormony szaleją
  • bo mogę nie mieć zasięgu
  • bo mogę być na KTG
  • bo jestem w 9 miesiącu ciąży i czasem nie zdążę dojść do tego telefonu
  • bo mogę robić siku, brać kąpiel, robić sobie popołudniową drzemkę, nie słyszeć dzwonka


i dlaczego miałoby się od razu coś dziać? Jestem w ciąży a nie pod respiratorem w ostatnich minutach życia a do tego przecież prawie w ogóle nie ruszam się z domu.

O! musiałam się wyżyć- sorry ;)

pps 

marzy mi się plaża :)

poniedziałek, 16 lipca 2012

?

37 tc i 3 dni


  • Hormony szaleją coraz bardziej - nie lubię.
  • Moje dziecko manifestuje też coraz bardziej. A co manifestuje?

- chyba nie chce mieć rodzeństwa, bo próbuje wyeliminować moje narządy rodne. A może to moja wina, bo zabrałam ją na mecz Footballu Amerykańskiego i myśli, że jajniki, to piłka :/?

- nie podobają jej się moje żebra i też regularnie próbuje upodobnić mnie do Merlin Monroe (swoją drogą, którą uwielbiam) i usunąć mi 2 dolne żebra. Może to w trosce bym miała talię po urodzeniu. 

- dziś kolejna kontrola, co ciekawe jak mnie zatrzymali w szpitalu, to się śmiałam, że do tego terminu kontroli spokojnie dotrwam ;)

- dalej polegujemy, przy chodzeniu strasznie nas ciągnie i się kurczy :/ to chyba największa kara dla mnie, ten brak aktywności, no ale cóż przy cukrzycy ciężarnych było to do przewidzenia

Wczoraj byliśmy na SuperFinale Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego i było fajnie, natomiast dla Poli zbyt głośno i zbyt długo w jednej pozycji więc wytrzymałyśmy tylko do pierwszej połowy. Szkoda, że Orły przegrały ale idąc za maksymą, że nie ma porażek, są tylko lekcje- GO EAGLES!



czwartek, 12 lipca 2012

36,6

36 tc i 6 dni dalej się trzymamy :D więc trzymajcie kciuki, bo jutro kończy się magiczny 37 tc!!!

Pola szalej i walczy o swoje, rozepchała mi żebra o 5 cm, biodra o 6 :/ i szaleje w środku jak mała baletnica. Tata wczoraj stwierdził, że jak wyjdzie z brzucha i jej to zostanie, to będzie z niej niezły ancymon. Ale jaka ma być po rodzicach, którzy usiedzieć w miejscu nie mogą ;) Każdy lekarz na usg się dziwi: "ale ona szybka" ostatnio nawet specjalnie moje tętno sprawdzali, bo zastanawiali się czy oby się nie denerwuję ;)



Jako perfekcyjna pani domu dziś dokupiłam pewne rzeczy :)
A dlaczego perfekcyjna? 
  • Bo jak odkamieniłam żelazko, to było jak nowe, bo trzeba było kupić nowe.
  • A ostatnio przetestowałam sterylizator mikrofalowy, który dostałam do laktatora i niestety: sterylizator, część laktatora i butelki szlag trafił :/


Żeby nie było wszystko wykonane zgodnie z instrukcją.

Dziękuję za allegro, bo poza pokrywą sterylizatora dokupiłam wszystkie utracone elementy :P

wtorek, 10 lipca 2012

NIESAMOWITE KOBIETY

Trochę Nas nie było, bo zatrzymano nas na obserwacji. Jak wiecie z poprzednich postów cukrzyca może powodować przedwczesny poród więc skoro skurcze u mnie nie ustępowały postanowiono nas obserwować. Obserwować, bo wszyscy lekarze zgodnie powiedzieli, że na sterydy dla małej już za późno (teraz bardziej by zaszkodziły niż pomogły) a jeśli poród się zacznie, to też już nie będą go wstrzymywać. Ale udało się, dalej jesteśmy w dwupaku i mamy nowy cel- dotrwać do pt wtedy zaczniemy 38 tc :D 

A swoją drogą na IP trafiłam z zupełnie innego powodu, bo znów pewien "doktor" (do którego poszłam zrobić ostatnie usg przed porodem) w mojej "ulubionej prywatnej" przychodni stwierdził raptem, że przez całą ciążę wszyscy źle liczyli wiek ciąży, że to nie jest końcówka 36 tc, tylko 32 i że szyjka jest rozwarta więc rodzę i dziecko może być w fatalnej kondycji :/
Nie wiem czy w kolejnej ciąży zdecyduję się robić tam diagnostykę, jak teraz, chyba już wolę zapłacić i robić wszystko u lekarza prowadzącego i nie mieć takich przygód.

Więc z tego całego stresu przebadali mnie na IP dokładnie, stwierdzili, że wszystko OK, uspokoili i by nie podważać opinii innego lekarza poobserwowali :D

Natomiast tych kilka dni na patologii ciąży trochę zmieniło moje spostrzeganie szpitala i pozwoliło poznać niesamowite kobiety. 

Okazało się, że jest taki oddział, gdzie wszyscy lekarze i personel są pogodni, uśmiechnięci, ładnie wyglądają i do tego tryskają pozytywną energią. Że można na patologii ciąży stworzyć pozytywną atmosferę. Może brzmi to jak opis serialu ale tam gdzie byłam rzeczywiście tak było. 

Czarna strona taka, że było słychać krzyki z porodówki i płacz z położniczej ;) No cóż, to dopiero przede mną.


Natomiast dziękuję Paniom z sali- są wielkie!!!

Nasza bohaterka dnia- urodziła w 15 min
Druga pani - dla dziecka przeleżała 6 miesięcy i 4 dni
Pani z bliźniakami- każdy po 3400, wciąż w brzuchu a Pani wciąż pełna energii

TO ZDECYDOWANIE SIŁA KOBIET

Tym czasem przyszły Tata ukończył Iron Mana, my doczekałyśmy w dwupaku i w oparciu o nowe doświadczenia przepakowałam torbę do szpitala (ubranka w 2óch rozmiarach porozdzielałam i oddzieliłam od całej reszty rzeczy, by Tata nie musiał ich szukać, tak samo jak rzeczy na salę porodową są oddzielone) i trochę przeorganizowałam swoją szafę (jest cały rząd ubrań w które się mieszczę, by w razie co T wiedział, co ma mi dowieźć do szpitala :P)


wtorek, 3 lipca 2012

Światełko w tunelu

Trochem spokojniejsza :) bo


  • Piękne Wasze wsparcie
  • dowiedziałam się, że położna spędza urlop w Wawie i jeśli będę rodzić, to przyjedzie :D
  • Pogoda niesprzyjająca ale dajemy radę, przy każdej możliwej okazji wyszukujemy cienia i się dotleniamy. 
  • Córka coraz silniejsza- kopie tak, że czasem mam wrażenie, że się przebije przez moją skórę ;)
  • Dziś spotkała nas też miła niespodzianka od Taty. Ostatnimi dniami czuję się jak stały element zmywarki- rozpakować, załadować, rozpakować, załadować. A tu dziś rano Tata nas wyręczył :D
Dziękujemy!!! Mały miły akcent na początek dnia.


poniżej relacja z niedzielnych półfinałów- 15.07 WE zagra na Stadionie Narodowym :) Brawo dla Chłopaków