niedziela, 13 maja 2012

DZIEŃ ABSURDU

Miało być pozytywnie, bo to miała być cudowna sobota. Aura za oknem sprzyjała produktywności domowej ale okazało się, że to była pechowa, absurdalna sobota, aż trudno mi uwierzyć, że tyle dziwnych okoliczności może się stać jednego dnia. 


Ponieważ od 2óch dni odczuwałam ból podbrzusza, a mała zaczęła też być bardziej leniwa  postanowiłam, że pojadę na IP, to sprawdzić, bo wizytę u lekarza prowadzącego mam dopiero 21.05. Przy cukrzycy ciężarnych w końcu nie wiadomo co to może być i trzeba takie rzeczy kontrolować :/

I pojechałam, okazało się, że ktoś bardzo inteligentnie zorganizował piknik naukowy przy samym szpitalu, co już wydłużyło mi drogę na IP. Następnie przez 30 min szukałam miejsca parkingowego- bezskutecznie. Oczywiście miejsca przy szpitalu dla pacjentów również były zajęte przez piknikowiczów :/ "uwielbiam" ludzką bezmyślność. 

Zostałam przed wyborem:
  • zrezygnować z IP- uznałam to za zbyt ryzykowne
  • zaparkować na miejscu dla karetki- nigdy bym tego nie zrobiła, przecież może być ktoś, kto będzie tego potrzebować
  • stanąć na zakazie


Więc bardzo niechętnie ale stanęłam na zakazie i zostawiłam kartkę z wyjaśnieniem, że przyjechałam na IP położniczą, że miejsca dla pacjentów zostały zajęte. 

Po 4o godzinnej konsultacji okazało się, że mojego auta już nie ma :/ bo Panowie ze Straży Miejskiej i Zarządu Dróg Miejskich je odholowali. 

I teraz stoję przed szpitalem, sama jak palec, bez kurtki, bo w stresie nawet jej nie wzięłam, bez jedzenia, bo nie przewidziałam nie wrócić na kolację, jest godz. już 20 i zaczynam szukać auta. Okazuje się, ze muszę odwiedzić kilka miejsc i opłacić 450 PLN wykupnego za odholowanie, aż mi się nogi miękkie zrobiły na tą informację. 
Pojechałam na Straż Miejską wypełnić papiery - swoją drogą pan ze Straży Miejskiej nie umiał mi wyjasnić jak tam dojechać. Miłym akcentem była wyrozumiała Pani na Straży Miejskiej, której bardzo dziękuję. 
Stamtąd na pocztę całodobową opłacić holowanie (bez tego auta nie wydają)- okazało się, że jedyny terminal do kart (ja głupia, przecież każdy normalny człowiek ma w portfelu co najmniej 500 zł) nie działa :/ więc migiem do bankomatu i znów na pocztę
Z poczty przejechałam na parking, pod wskazany adres i tu uwaga, okazało się, że wszystkie budynki na tej ulicy, a jest ich około 10ciu mają ten sam adres :/ więc odnalezienie po ciemku właściwego miejsca trochę mi zajęło :/ oczywiście w między czasie odbyłam też niemiłą rozmowę ze Strażą Miejską, gdzie Pan nie umiał mi wyjaśnić gdzie jest parking i generalnie stwierdził, że złamałam przepis, to teraz sama powinnam sobie radzić. 

O 21.30 przemarznięta odzyskałam auto, oczywiście nie zdążyłam też zrobić zakupów, bo jak pech to pech i właśnie zlikwidowali sklep całodobowy.

Więc się pytam, co za idiota robi piknik i nie zapewnia dojazdu do szpitala????
Co zrobić w takiej sytuacji żeby nie płacić takiej bajońskiej sumy a jednocześnie zadbać o zdrowie maluszka????

Swoją drogą zauważyłam też, że w Wawie przed każdą porodówką są parkometry!!! Bo przecież każdy powinien przewidzieć ile będzie trwać poród lub ewentualnie wyjść i dorzucić do parkometru :/

Tak więc nasz fotelik samochodowy wylądował dziś na koncie Zarządu Dróg Miejskich :/
Dziękuję również organizatorom pikniku.

z pozytywów:

Z małą OK, dostałyśmy antybiotyk. Pani Doktor powiedziała, że ma idealne KTG :)

8 komentarzy:

  1. No kretyni bez dwóch zdań... mów co to za piknik! Powiedzmy głośno który organizator jest takim patałachem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, inicjatywa zacna i w pełni ją popieram http://pikniknaukowy.pl/2012/ , nie rozumiem tylko dlaczego ktoś nie postawił np. jednego patrolu, który by obsługiwał miejsca przyszpitalne, to tak mało a zarazem tak dużo. Zaraz za mną przyjechała dziewczyna, której przedwcześnie 34 tc odeszły wody, myślałam, że jej mąż ze złości i stresu zmiecie budynek z powierzchni ziemi.

      Na pewno napiszę do Zarządu Dróg Miejskich i do Prezydenta M. st. Warszawy jeśli nie w mojej sprawie, to może jakaś refleksja w nich powstanie na przyszłość.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałabym skargę do straży domagając się zwrotu pieniędzy. W końcu chodziło o zagrożenie Twojego zdrowia i życia dziecka, zostawiłaś kartkę z wyjaśnieniem. Musiałaś potem się narażać będąc na ulicy bez samochodu, kurtki itd. - w ciąży! Narazili tym samym Twoje zdrowie! Nie poszłaś przecież na piknik a DO SZPITALA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już napisałam do zarządu dróg miejskich, bo to podobno oni za to odpowiadają

      Usuń
  4. Dzien pelen wrazen, szkoda ze nie byl on bardziej pozytywny. Trzymajcie sie cieplutko :) Agata

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, a ten antybiotyk na co?
    Masakra z tym parkingiem i 450zł. ;/
    Najważniejsze, że wszystko ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś infekcja układu moczowego się przyplątała :/ Niestety przy cukrzycy jest mniejsza odporność albo większe ryzyko, jakoś tak.
      Ale już lepiej, mała znów śmiało śmiga w brzuchu :)

      Usuń