sobota, 30 czerwca 2012

STRACH, PANIKA, BURZA HORMONÓW CZY LEKKI SPADEK FORMY?

Kolejna wizyta kontrolna za nami i opinia poprzedniego lekarza potwierdzona.

Nasz dialog:
Lekarz: Jeśli Pani dotrwa do końca ciąży, czego przy pani gabarytach nie życzę, to będzie jakiś cud. Gdyby Pani dotrwała do końca, to przy Pani masie raczej jest duża szansa, że nie pozwolą Pani rodzić naturalnie. Natomiast mała mocno pcha się na świat i w sumie raczej dużo czasu Pani nie ma.
Dam Pani skierowanie na wszystkie badania do porodu
Ja: to kiedy najlepiej mam je wykonać?
Lekarz: jak najszybciej, nie później niż w tym tygodniu, część zrobimy już dziś
Ja (w myślach): To chyba mało czasu mi zostało




I powiem tyle:

Generalnie przy poprzedniej "panice szpitalnej" jaką wywołano, byłam spokojna niczym kwiat lotosu na niczym niezmąconej wodzie. To pewnie efekt tego, że  była  ze mną położna i mąż i wiedziałam, że mimo iż nie mamy nic przygotowanego, to są ludzie, którzy mi pomogą. 
Teraz nie wiem czy to hormony ciążowe czy coś innego ale od wczoraj dobry humor zszedł z mojej twarzy. 

Dlaczego?

Nie boję się porodu, trudno się bać czegoś czego się nie zna. Co ma być to będzie, w końcu oddaję się w ręce profesjonalistów. A i tak to jest tak indywidualna kwestia, że każda kobieta ma swoją historię tego niepowtarzalnego wydarzenia.
Natomiast za tydzień mój mąż wyjeżdża na zawody (od piątku do poniedziałku za granicą) a położna jedzie na urlop. 
Ogarnia mnie okrutna myśl, że właśnie wtedy zacznę rodzić :/ Sama jak palec... Zdana tylko na siebie. 
Wiem, że nawet wtedy sobie poradzę ale chodzi tylko i wyłącznie o poczucie wsparcia i tego, że mam przy sobie jakąś bliską mi osobę!

Jasny punkt?
Urodzę małą istotę dla której przy najmniej przez jakiś czas będę numerem 1 a ona dla mnie.

Miłego weekendu
polegująca, zaciskająca (nogi), na dziś numer 3 na liście priorytetów, przynajmniej tak mówi samopoczucie... :/

ps
nie lubię tych hormonów

a te małe stopy przebierają niecierpliwie

16 komentarzy:

  1. Oj, to zaciskam, żebyś się jednak tak szybko nie rozpakowała! Ale mamy podobny problem- mąż ma ważny egzamin w sobotę za tydzień, a ja coś czuję, że jak się do piątku nie rozpakuję, to na bank będzie to w sobotę, kiedy on będzie kilkaset km ode mnie! Więc robię wszystko, byle by mały uparciuch chciał się szybciej wyprowadzić. I co? I nic... Ni c na niego nie działa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei muszę ją jeszcze jak najdłużej przytrzymać, chociaż 2 tygodnie by się przydało.
      Cóż będę trzymać za Was kciuki :)

      U nas na szkole rodzenia położna polecała wywar z liści malin ale ja skonsultowałabym to z lekarzem prowadzącym

      Usuń
    2. Też słyszałam o tym sposobie. Ale u mnie nic nie działa... wizytę mam w środę to się popytam co i jak;) Trzymam ciągle za Was kciuki;)

      Usuń
  2. Na Żelaznej chcesz rodzić ? Dobrze pamiętam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Żelaznej bym nie chciała ;) planuję rodzić w Orłowskim, tj. na Czerniakowskiej, chociaż bardziej rzekłabym, że to Rozbrat
      http://www.szpital-orlowskiego.pl/

      Usuń
  3. Będzie dobrze, nic sie nie martw!
    Nie chce zeby to zabrzmialo nietosownie w tym goracy m dla Ciebie okresie, ale zastanawiam sie (bo masz bardzo duza wiedze na temat przebiegu ciazy i tak dalej) w jakiej pozycji rodzisz - polsiedzacej (jak u dentysty, czytalam ze to najlepsza pozycja) czy takiej lezacej jak na filmach itp,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic tu niestosownego :)

      Czy ja wiem czy mam wiedzę? Raczej mam mega cierpliwą, cudowną Panią Doktor, która odpowiada na wszystkie moje pytania ;)

      Co do porodu, to się nie wypowiem z dwóch powodów
      1. to będzie mój pierwszy ;)
      2. Uważam, że są takie momenty w życiu, i poród jest dla mnie jednym z nich, gdzie lepiej nic nie planować, bo życie potrafi zaskoczyć. Zresztą nie chcę "kozaczyć" ;) już raz byłam taka chojra na pierwszej glukozie w życiu i jak się osunęłam po ścianie, to nie wiedziałam czy wstanę ;)
      Każda kobieta jest inna, ma inną budowę ciała inny próg bólu więc pewnie trudno powiedzieć o optymalnej pozycji porodowej.
      Osobiście nie mam planu porodu, nawet się nie zastanawiam jak będzie wyglądał, zamierzam oddać się w ręce lekarzy i na bieżąco dobierać dogodne dla mnie, maluszka i dla personelu medycznego pozycje.

      pozdrawiam

      Usuń
  4. Kurczę, może spróbuj mieć kogoś "w rezerwie" - siostrę, kuzynkę, ciotkę - kogokolwiek, żebyś była choć odrobinę spokojniejsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, właśnie ciężko. Może uda mi się mamę sprowadzić, żeby chociaż do szpitala zawiozła ale to tak jakoś inaczej.
      Będzie dobrze, teraz mnie to kładzie na łopatki ale przecież jeśli doszłoby do porodu, to zapewne nastąpi i pełna mobilizacja :D

      Usuń
  5. Dotrwasz! Na pewno! Nie martw się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dasz radę czy sama czy z mężem i położną. Oczywiście trzymam kciuki, żeby wszystko poszło tak, jak sobie umyśliłaś. Skarpetunie przeurocze, już za chwilę będą grzały "nowego" człowieczka:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ajjjj szkoda ze nie w Poznaniu! bo przyszlabym rodzic z Toba w razie czego:)
    Kochana trzyma kciuki za pomysle wytryzmanie i urodzenie w odpowiednim czasie, ale proponuje wziac sie za jakis serial i lezec w lozku, serial wciagnie, a Ty przeczekasz tak tydzien chociaz:D
    Pozdrawiamy!!!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, ja mam wrodzone ADHD więc przeleżeć??? Hmm chyba nie da rady :/ ale jeżdżę autem na spacer, tzn. zjeżdżam windą do garażu, autem podjeżdżam do ławki i tam siedzę ;)
      ps
      Poznań jest taki piękny

      Usuń
  8. heh, ja mam to samo, nie moge wylezec..co prawda mnie zostaly 3 tygodnie, ale poniewaz sie przeprowadzam, a to potrwa jeszcze z tydzien, ukochany na codzien w wawie (ja krakow)to wszystko musze ogarniac sama..pogoda tez "sprzyja":) a lozeczko nie jest skrecone, meble to samo, nawet torba lezy niespakowana..takze musi byc dobrze, musimy dotrwac!:)

    OdpowiedzUsuń